Nowy sezon 2014 rozpoczął się wcześnie i raczej szczęśliwie. W 100% przezimowały outdoory. Co najbardziej mnie cieszy j. tamaryszkowaty, kóry wydał złowieszczy dźwięk podczas gięcia jednego z konarów, ma się doskonale. Opóźnia sie przesiadka głoga do docelowej miski. Dodatkowo znów konar główny uległ redukcji (moje pieski najukochańsze). Teraz odbudowa, a przesadzanie przyszłą wiosną - miska już jest. Z gruntu do roboczego pojemnika trafiła sosna rumelijska. Nowe nabytki to trzy ok. 15-letnie modrzewie pozyskane z mojej letniskowej dżiałki. Tam maksymalnie zacienione, miały małe szanse na jakikolwiek rozwój. Nieco gorzej w indoor'ach. Po przesadzeniu nie dały rady mirt oraz rozmaryn :((((((
Pogoda barowa, w związku z czym jakiekolwiek prace są utrudnione. Ba, nawet podlewać nie muszę. Za to obowiązków nie ubywa. Wręcz przeciwnie. Doba wydaje się być za krótka, wobec faktu nowych nabytków. FILON i KINGA to kuce, które powiększyły mój zwierzyniec. Ale to zupełnie inna historia.